Liderkami projektu są kobiety i to one stanowią o jego sile i jakości. Jedną z tych, bez której nie bylibyśmy dzisiaj tu, gdzie jesteśmy jest bez wątpienia Maja Mirska - koordynator projektu Tenisowy Turniej Miast.
Mieliśmy okazję spotkać się wczoraj z Mają i porozmawiać chwilę o samych rozgrywkach, jej zaangażowaniu w tenis oraz oczekiwaniach na pierwszą inauguracyjną edycję.
Maja, środowisko tenisowe nie miało Cię jeszcze okazji poznać, ale trzeba przyznać, że wejście z takim projektem robi wrażenie. Skąd ten pomysł i dlaczego właśnie tenis?
MM: Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Kocham tenis, podziwiam tenisistów, choć sama nigdy nie uprawiałam tej dyscypliny sportowej. Zawsze też spotykałam na swojej drodze ludzi, znajomych, przyjaciół, którzy grają w różnych rozgrywkach amatorskich – od korporacyjnych lig, poprzez indywidualne zawody. Każdy z nich szukał w nich nowych partnerów, przeciwników i oczywiście nowych wyzwań. A ja, choć jestem drobną osobą, nowe wyzwania traktuję bardzo poważnie i z pełnym zaangażowaniem.
Tenisowy Turniej Miast to faktycznie coś nowego i świeżego w polskim, tenisowy portfolio i rodzi się tu kluczowe pytanie - do kogo ta propozycja jest skierowana? Opowiedz trochę o samej formule bo ta też jest interesująca.
MM: Tak jak już powiedziałam, nasz Turniej skierowany jest do tych wszystkich, którzy tenis uprawiają amatorsko, ale też przygodę z tenisem chcą okrasić dawką emocji, rywalizacji, chcą sprawdzić się w bezpośredniej rywalizacji. Jeszcze jedno jest dla nas ważne. Nie jest to turniej indywidualny ale drużynowy! I o to nam najbardziej chodzi, aby społeczność tenisowa łączyła się zarówno na poziomie drużyny, czasem okazjonalnych przyjaciół, znajomych czy połączonych w jeden cel dawnych przeciwników. W drużynie liczy się każdy równo, zarówno singliści jak i debliści no i oczywiście miksty. Liczymy na masowe zgłoszenia, a tym samym wszyscy się poznamy i tysiące tenisistów amatorów stworzy wspaniałe wydarzenie. Tylko w ten sposób przekonamy sponsorów, instytucje wspierające polski sport, że sport amatorski to tysiące zaangażowanych graczy, a towarzyszą im ich rodziny i znajomi.
Brzmi świetnie! Warto byłoby, aby te rozgrywki zagościły na stałe na tenisowej mapie Polski.
MM: Bardzo na to liczymy. Przyznajemy, że od razu zawiesiliśmy wysoko poprzeczkę. Wynajmujemy najlepsze korty w każdym z województw, angażujemy do współpracy Wojewódzkie Związki Tenisowe oraz Kluby z dużym organizacyjnym doświadczeniem, zabiegamy o współpracę z samorządami – aby oprawa i organizacja Turnieju był nie gorsza niż rozgrywek zawodowych tenisistów. Słowem jeśli zawodnicy docenią organizację, jeśli rywalizacja dostarczy im oczekiwanych emocji i wesprą nas w socialmediach, to jestem pewna, że utrzymamy i pozyskamy sponsorów gwarantujących najwyższy poziom rozgrywek i kontynuację na długie lata.
Ta oprawa i rozmach to faktycznie to co może przyciągnąć nie tylko samych tenisistów amatorów, ale również i kibiców. Czyli mówisz, że warto pojawić się w roli kibica na trybunach kortów?
MM: Co za pytanie! To będzie święto tenisa! Spotkają się najlepsi z najlepszych na jednych z najpiękniejszych i najlepszych obiektów w Polsce. Zorganizujemy dla wszystkich kibiców warunki do dopingowania, rozlosujemy cenne nagrody i oczywiście będzie to okazja do spotkania gwiazd polskiego tenisa! Zapewne będzie okazja do zdjęć, a kto wie może wartej zapamiętania wymiany kilku uderzeń na korcie.
Maja, na koniec pytanie do Ciebie jako kibica. Masz swoich faworytów w tenisowej zawodowej stawce, komuś wyraźnie kibicujesz i jest Ci bliższy?
MM: Wszystkim. :) ale najbardziej naszym dziewczynom. Podziwiam osiągniecia Igi Świątek, Magdy Linette ale też wciąż mam nadzieję, że młode zawodniczki jak moja imienniczka Maja Chwalińska będą rządzić w światowym tenisie. Nie zapominam o deblistkach jak Katarzyna Kawa i Weronika Falkowska. Brawo dziewczyny.